WŁASNA FIRMA? TAK, ALE TWORZONA Z PASJI

Ostatnio zauważyłem w Wałczu dość dziwny trend. Ludzie zakładają firmy w dziedzinach, na których się chyba do końca nie znają. Mało tego, czasem nie mają o swojej branży zielonego pojęcia.

Wyobraźmy sobie sytuację. W danym mieście (mieścinie) jest duży popyt na zdrową żywność (branża przypadkowa). W związku z tym pewien domorosły biznesmen stwierdza, że założy następny punkt tego typu, bo skoro jest ich tak dużo, to pewnie się to opłaca. Jest w tym tylko jeden mały szkopuł. Nie ma pojęcia o żywności. Nie ma pojęcia o dostawcach. Nie ma pojęcia jak ten punkt stworzyć i wyróżnić go na tle konkurencji. Chce mieć swój biznes i zgarniać zyski. Bierze w związku z tym dotację na pierwszą firmę i zakłada, że wszystko będzie ok. Nie mając pojęcia o branży, nie wie jakie są potrzeby jego klientów z prostej przyczyny - nie zastanowił się nawet kto ma u niego tą zdrową żywność kupować. Gdy znajomi go pytają: ale kto u ciebie będzie robił zakupy? Odpowiada: Jak to kto? Ludzie. Pierwszy miesiąc - nic, drugi miesiąc - nic, a potem z górki, czyli w dół.

Do czego nawiązuje? Najlepsze biznesy są robione z pasji. Jeżeli praca i zamiłowanie się łączą, skutkuje to zawsze pozytywnym rozwojem. Czasem długo, czasem krótkotrwałym. Klienci nie są i nie będą idiotami i wyczują fałsz niemal za każdym razem. Jak często nam się zdarza kupować, czy też korzystać z usług ludzi, którzy swoją robotę wykonują z zaangażowaniem i pasją, a nie wyłącznie dla zysku? Dochodzi do tego znajomość swojego fachu. Przykładowo, czy jest sens iść do fryzjera celem zrobienia ekstrawaganckiej i modnej fryzury, gdy ten wyciąga wyświechtany katalog z lat 80 i proponuje nam stylizację a la czeski hokeista?  

 

Mateusz Wysocki